Jestem słabym uczniem i…

Czy byłeś kiedyś najsłabszym uczniem w klasie? Czy wiesz, co dzieje się w głowie takiego ucznia, który nie nadąża?  Pewnie nie. Podejrzewam, że raczej większych problemów z nauką nie miałeś. Na jednych przedmiotach brylowałeś, a na innych jako tako ogarniałeś omawiany przez nauczycieli materiał. Więc podobnie jak ja nie byłeś najsłabszym ogniwem w klasie.

Chyba jestem najsłabszym ogniwem w grupie

Całkiem niedawno byłam najsłabsza w grupie. Teraz mogę tobie powiedzieć jak to jest…

Czytaj dalej Jestem słabym uczniem i…

Uczę się, gdy…

Kiedy już wróciliśmy do nauczania stacjonarnego, na jednej z pierwszych godzin wychowawczych wypłynęła, z siłą wodospadu, sprawa oceniania zeszytów prowadzonych przez uczniów w czasie nauczania zdalnego. Padały gniewne okrzyki uczniów „Nauczyciel nie ma prawa!!!” A pamiętam jak,  jeszcze niedawno, żalili mi się, że nauczyciel nie chce wystawić oceny za zeszyt i w ten sposób podwyższyć ocenę roczną.

Te ich narzekania były okazją do pogadania, już kolejny raz, o tym jak się uczymy.

Czytaj dalej Uczę się, gdy…

Jak na wojnie

Od marca czuję się, jakbym była na wojnie. Wiadomo na wojnie jest niebezpiecznie, ale ile wspaniałych wynalazków wtedy powstaje… Prawie tak zaczęłam swoją wypowiedź w debacie Wysokie obcasy na VII Konferencji Matematyki.  Nie będę pisała, co powiedziałam, bo jeżeli jesteście ciekawi to sobie posłuchacie tutaj.

Ciekawe jest to, co poczułam po zakończeniu nagrania. Byłam jak uczeń, który wychodzi z kartkówki i rzuca wściekły torbą, bo nie zdążył,  bo nie wszystko się udało, a przecież się uczył… Patrzyłam na takie zachowania i uspakajałam ucznia „to tylko ocena, nie koniec świata…”. To było głupie z mojej strony, musiało tylko mojego ucznia wkurzyć, a nie wyciszyć.

Teraz wiem, co czuje uczeń po napisanym sprawdzianie

Przesłuchałam nagranie debaty i pomyślałam: powiedziałaś za mało. Miałam tyle przemyśleń, tyle wątków rozważałam, kiedy dostałam zaproszenie, tyle rzeczy chciałam powiedzieć o plusach nauczania zdalnego dla nauczyciela, rodzica, ucznia. Niewiele swoich przemyśleń wyartykułowałam. Zrzuciłam winę na swoją elokwencję ścisłowca. Pożaliłam się swojej koleżance polonistce i usłyszałam ciekawe stwierdzenie, że „nasz szef-mózg zawsze wie, co mamy komunikacyjnie na wierzchu”. 

Co miałam na wierzchu, to powiedziałam na debacie (już wiem, że nie lubię tej formy wypowiedzi, bo mało spontaniczna), więc teraz jeszcze coś dopiszę.  „Muszę,  bo inaczej się uduszę”. Czytaj dalej Jak na wojnie

Warto marudzić

Nic nie zapowiadało takiej akcji. Spotkaliśmy się wychowawczej po feriach, a uczniowie zaczęli marudzić;

  • Co to za ferie, bez płatka śniegu!
  • Nie pamiętam, kiedy byłem na sankach!
  • Nie ma śniegu w czasie zimy, bo jest ocieplenie klimatu!
  • Lodowce topnieją!
  • A o pożarach w Australii słyszeliście?
  • Oglądałem film o wielorybie, w żołądku którego było pełno plastyku…

Ktoś z klasy rzucił „po co o tym gadamy, skoro i tak na nic nie mamy wpływu!” , więc marudzenie zakończyli, a ja ustalałam z klasą szczegóły wycieczki do spalarni smieci. Tam zobaczyliśmy, że można wszystko spalić i zamienić na energię. Usłyszeliśmy, że spalanie wszystkich śmieci, to olbrzymia strata dla środowiska. Ważna jest segregacja śmieci, która pozwala wiele rzeczy wykorzystać po raz kolejny: papier szkło, plastyk, bio… Właśnie po tej wycieczce, na kolejnej lekcji wychowawczej, padły pytania:

  • czy segregujemy śmieci w naszych domach,
  • kto ma wpływ na środowisko:  decydenci w krajach, czy zwykły zjadacz chleba,
  • komu powinno bardziej zależeć na segregacji śmieci: dorosłym czy dzieciom.

To marudzenie uczniów i wycieczka leżą u podstaw naszego projektu ekologicznego „Śmieci segregujesz, siebie ratujesz, czyli postaw 5  nie 1 „

Początkowy plan projektu

Czytaj dalej Warto marudzić

Ale to pani wymyśliła (u szalonego cukiernika)

Jak przekonać ucznia, że proponowana metoda jest najwygodniejsza? Może zostawić go, niech się sam przekona? Ale przecież wiesz, że zanim uczeń przyzna Tobie rację, może się zniechęcić… Mam takie dylematy, kiedy wprowadzam w czwartej i piątej klasie działania na ułamkach zwykłych. Chwytam się różnych, dziwnych sposobów, jest też storytelling, aby przekonać mojego uparciucha, a raczej jego rodziców, do moich szybkich sposobów.

Czytaj dalej Ale to pani wymyśliła (u szalonego cukiernika)

Ale pani to wymyśliła! (cz.1)

Dziwne rzeczy powstają mi na lekcjach, szczególnie na tych dodatkowych. Dzieje się to zawsze wtedy, gdy próbuję wytłumaczyć uczniowi jakiś algorytm, a nie mogę do niego dotrzeć żadnym dotychczasowym sposobem. Wtedy wpadają mi do głowy szalone porównania i powstają opowieści matematyczne z życia wzięte 🙂 I co ciekawe, działają! Pojawia się błysk w oku mojego ucznia… zrozumiał i zaczyna liczyć jak szalony coś, czego tak długo nie mógł pojąć.

I słyszę, zabarwione podziwem, niedowierzaniem albo oburzeniem, słowa: „Ale to pani wymyśliła!!!”

Postanowiłam wrzucić na blog nową kategorię „Ale to pani wymyśliła”. Pojawią się tam moje dziwne pomysły na wprowadzenie nowego zagadnienia. Oczywiście rasowy matematyk będzie krzyczał, że to niedopuszczalne, nie można tak prymitywnie uczyć, od tego są definicje… Ale ja uczę w szkole podstawowej, mój uczeń musi najpierw posiąść umiejętność rachunkową, dopiero później sprawnie posługiwać się definicjami… Z uczniem jak z małym dzieckiem, najpierw musi nauczyć się chodzić, a potem może zacząć uczyć się tańczyć.  Czytaj dalej Ale pani to wymyśliła! (cz.1)

Rozwiń skrzydła

Czy motywacja jest ważna w edukacji? Przeglądarka internetowa wyrzuca: „Motywacja to świadoma energia, która jest potrzebna, żeby rozpocząć i wytrwać w jakimś działaniu”. No właśnie, czy tę gotowość i wytrwałość do działania potrafię pielęgnować w swoich uczniach?

Patrzę na siebie i mam wrażenie, że im jestem starszym nauczycielem, tym bardziej zależy mi na zmotywowaniu swoich uczniów, niż odhaczaniu kolejnych punktów w podstawie programowej. Na każdej lekcji po kilka razy zatrzymuję się, żeby zadać pytanie uczniom, prosząc  ich o refleksję i samoocenę:

  • Czy już umiesz wykonać to działanie?
  • Zamaluj sobie bateryjkę, na ile masz opanowana tą umiejętność
  • Narysuj sobie emotkę, żeby pochwalić się za…
  • Czy czujesz przyrost wiedzy od ostatniej lekcji?
  • Czy dzisiaj byłeś bardziej skupiony niż na ostatniej lekcji?

Czytaj dalej Rozwiń skrzydła

Filmowy początek

Pewnie jak wszyscy inni, tak i  ja na pierwszych lekcjach spisywałam z uczniami kontrakt. Kiedyś wydawało mi się to stratą czasu, ale w tym roku, w tych koronowirusowych czasach kontraktowi poświęciłam dużo czasu.

W każdej klasie zaczęłam od projekcji filmiku, znalezionego na FB grupie Obłędne błędy. Uczniowie oglądali, zastanawiając się nad odpowiedzią, co ten filmik ma wspólnego z lekcją matematyki?

Taki filmik na pierwszej matematyce, dlaczego?

Nie patrzyłam na ekran, ale na twarze moich uczniów. Cudownie było śledzić ich reakcje. Były klasy, gdzie wszyscy patrzyli  na ekran,  chichotali, zastanawiali się, o co mi chodzi. Niestety było wielu uczniów, którzy nie potrafili się skupić na zadaniu, dopiero pod koniec filmiku zaczęli patrzeć na ekran. To zły  sygnał, przed pandemią procent rozkojarzonych uczniów był znacznie mniejszy. Obejrzeli i znaleźli to, co chciałam – błędy. Dyskutowaliśmy o tym:

  • czy błąd jest ważny w uczeniu,
  • a może błąd pomaga się uczyć,
  • czy trzeba się bać swoich błędów,
  • jak oni reagują na swój błąd,
  • czy w ich klasie można popełnić błąd,
  • jak na błąd reaguje klasa,
  • czy każdy ma odwagę w ich klasie zadać pytanie, jak czegoś nie rozumie,
  • czy koledzy się śmieją z cudzych błędów,
  • czy nauczyciel wyśmiewa się z błędów uczniów,
  • czy mogę liczyć na pomoc kolegi, kiedy czegoś nie umiem,
  • czy dziewczyny z baletu pomagały sobie…

Ciekawe to były rozmowy. W każdej klasie w kontrakcie znalazł się punkt o błędach.

Równie ważny był dla mnie zapis w kontrakcie dotyczący zachowania w klasie w czasie pandemii.  Poświęciliśmy też trochę czasu na ustalenie zasad funkcjonowania na lekcji matematyki.

Jak w każdej szkole, jeszcze w sierpniu, stworzono kilkustronicowe procedury, żeby w czasach zagrożenia epidemiologicznego było bezpiecznie. Ale czy w 1200 osobowej społeczności szkolnej zachowanie reżimu sanitarnego jest możliwe? Dzieci nadal piją z jednej butelki, wyjadają z jednej paczki chipsy. Dziewczynki wciąż się przytulają, a chłopcy nie zachowując dystansu społecznego walczą, jak zawsze na początku roku,  o przywództwo w swojej klasie, o pozycję samca alfa:) a słynny mem, który krąży w sieci wcale nie odbiega od rzeczywistości szkolnej.

 

I po co procedury w szkole?

A co robią nauczyciele? Patrzymy na  punkty w procedurach szkolnych i próbujemy dostosować swój system pracy do nowej sytuacji.

Ja muszę pracować z uczniem przy tablicy, nie umiem inaczej. Często stoi koło mnie kilkoro uczniów, ćwicząc różne umiejętności rachunkowe. Lubię pracować na grach dydaktycznych, w różnych konfiguracjach: parach, trójkach…

Przed pandemią tak pracowałam

Jak to wszystko zrobić, kiedy każdy z tych pomysłów łamie dystans społeczny? Szukając rozwiązań, wdałam się w dyskusję na jakimś forum facebookowym: dezynfekcja pisaka po każdym użyciu przez ucznia, inne  pudełka kredy na różne dni tygodnia i kwarantanna do przyszłego tygodnia:) Pomysły różne i reakcje na nasze nauczycielskie dylematy różne, ktoś nas podsumował jednym słowem – CYRK. Ale ja się wzdrygam przed tym, żeby cała klasa dotykała tego samego kawałka kredy, kiedy podchodzimy do tablicy, żeby skrócić ułamki czy podnieść liczbę do potęgi.

Może to i cyrk, ale kiedy zaczynamy ćwiczenia , uczniowie zakładają maseczkę i idą do tablicy ze swoim kawałkiem kredy, który trzymają w piórniku.  Ponieważ uczniowie odkażają ręce przed wejściem do klasy, możemy pracować na grach dydaktycznych, a osoby w grupach siedzą w maseczkach. Znów ktoś krzyknie cyrk i histeria…przecież wyjdą ze szkoły i żadnego dystansu społecznego nie będą zachowywać. Ok, ale ja nie potrafię inaczej. Dzieci się przyzwyczaiły do maseczek i swojego kawałka kredy i pracujemy jak zwykle, doskonaląc różne umiejętności.

Teraz tak pracujemy, niektórzy mówią CYRK, ale ja…

To dlatego w naszych kontraktach znalazła się też informacja o zachowaniu w dobie epidemii, żeby było bezpiecznie, żeby nie śmiać się z tych, którzy boją się bardziej i bardziej dają o bezpieczeństwo i dystans społeczny. Takie cuda nam powstały

Sama się dziwię , ale w tym roku filmowo zaczynałam wiele lekcji. Moi siódmoklasiści musieli się zastanowić, jaki będzie temat lekcji oglądając filmik . Nie zawiodłam się, uczniowie,  z którymi pracuję od czwartej klasy, zareagowali prawidłowo. Kiedy każdemu rozdawałam po kawałku papieru toaletowego było tyle emocji, krzyków, tak jak powinno być w trakcje odkrywania.  Było zupełnie inaczej  niż rok temu w innej klasie.

Reakcja na filmik jest ważna, jak było w tym roku?

Jeszcze raz polecam filmik jako wprowadzenie do potęgowania. Wkrótce będę poznawać potęgowanie w klasie czwartej, już się cieszę, bo są bardzo spontaniczni:)

I jeszcze jeden filmik, dla mnie odkrycie. Wiem, dla wielu historia Vashti  jest znana od kilku lat, a Dzień Kropki jest świętowany w wielu szkołach. Ale zanim nastał  15 września ja już zaobserwowałam u moich uczniów brak wiary w siebie, rezygnację. Czuło się to popandemiczne rozpasanie, kiedy najsłabsi uczniowie oddawali mi prace rozwiązane na max, a najlepsi uczniowie popełniali mnóstwo błędów. Wiadomo było, że  ktoś odrobił zadanie za ucznia, albo była to praca samodzielna. Minęły dwa tygodnie i ci, za których odrabiano lekcje, nie podejmowali żadnych prób, żeby ogarnąć nowy materiał. Widziałam te miny, te zachowania, te postawy, które wręcz wołały, nie umiem, nie chcę… Leżał taki uczeń na ławce jak Vashti i krzyczał przecież nie umiem liczyć.   Wyświetliłam każdej klasie ten filmik na lekcji matematyki i znów zostawiłam ich z pytaniem dlaczego. Odpowiedzi były różne, w niektórych klasach trzeba było zadać kilka pytań, żeby streścić historyjkę. Znów niektórzy nie zdążyli zauważyć, że leci coś na ekranie 🙁  Szwankuje u nich koncentracja, organizacja pracy, zawsze są w niedoczasie. Dla mnie najważniejszym momentem tego filmiku, jest ta pierwsza z wściekłością postawiona kropka na kartce. Na tym  się skupiłam, o tym dyskutowaliśmy:

  •  jak ważne jest, żeby zacząć,
  •  początek nie jest łatwy,
  • początek wymaga przełamania się, swojej niechęci,
  • trzeba zrobić coś wbrew sobie,
  • pierwszy krok wymaga wysiłku,
  • nie zawsze znajdzie się ktoś, kto nas zmusi, zachęci, żeby zrobić pierwszą kropkę…

Po naszych rozmowach narysowaliśmy i zapisaliśmy w zeszycie: BO TRZEBA ZACZĄĆ, czyli historia Vashti.

A w zeszytach i na drzwiach sali narysowaliśmy

Te trzy filmiki, po jednym w każdym tygodniu, zaczynały moje lekcje, a pod koniec czwartego tygodnia jeden z uczniów się zapytał, a filmu nie będzie? Mówisz, masz i wyświetliłam z kanału Pistacji, właśnie przerabiany temat lekcji. Pięknie wyszło, wróciła historia Vashti, bo jak ona trzeba zacząć naukę, jeżeli nie mogę zrozumieć wyjaśnień nauczyciela, to może pomoże mi informacja znaleziona w Internecie.

Takie motywatory i zajawki filmowe zaczęły mój rok szkolny. A jaki jest Wasz początek?

Wypisz świadectwo

W dziwnej scenerii rozdałam świadectwa moim szósteczkom. Ale przecież ostatnio wszystko jest jak z filmów fantasy, nawet kwiat, który dostałam od całej klasy, ubrany był w zieloną maseczkę i rękawiczki. Ten widok bawi, ale i przypomina trudny czas.

Zabawny pomysł uczniów, a może rodziców:)

Teraz mam czas, żeby obejrzeć swoje świadectwa. Zawsze po trzech latach wspólnej pracy gimnazjaliści wystawiali mi oceny sumujące i opisowe. W tym roku poprosiłam o wypisanie  świadectwa swojemu nauczycielowi matematyki klasy: ósmą (pracowaliśmy razem od września 2019) i  trzy klasy szóste, z którymi znamy się już od czwartej klasy. Kiedyś dostawałam świadectwa wypisane ręcznie, w tym roku wysłałam około setce moich uczniów Microsoft FORMS i czekałam. Trochę się zawiodłam.

Czytaj dalej Wypisz świadectwo

Ocena terapeutyczna?

Oceny roczne wystawione. Kończę robić zestawienia i prezentacje na lekcje wychowawczą, zebranie z rodzicami, rady pedagogiczne i co tam widzę? Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wzrost średniej u każdego ucznia i wyższe średnie niż za pierwsze półrocze z każdego przedmiotu. Czyli co, zdalne nauczanie sprzyja uczeniu się i jest skuteczniejsze niż nauka w sali lekcyjnej?  Kto w to uwierzy?!

Statystyki na koniec roku zaczynamy robić

„Oceny mają charakter terapeutyczny” taki dopisek widnieje w liście, który przychodzi za uczniem wracającym z sanatorium. Dobrze, że ten dopisek tam jest,  bo oceny wystawione przez nauczycieli z sanatorium bardzo się różnią, od tych, jakie wpisują nauczyciele do dziennika w szkole. Teraz, kiedy kończymy rok szkolny 2019/2020, mam wrażenie, że większość ocen wystawionych w okresie kwarantanny miało charakter terapeutyczny. Twierdzę, że ocena wystawiana w czasie kwarantanny była terapia dla ucznia i dla nauczyciela.  Czytaj dalej Ocena terapeutyczna?