Jak przekonać ucznia, że proponowana metoda jest najwygodniejsza? Może zostawić go, niech się sam przekona? Ale przecież wiesz, że zanim uczeń przyzna Tobie rację, może się zniechęcić… Mam takie dylematy, kiedy wprowadzam w czwartej i piątej klasie działania na ułamkach zwykłych. Chwytam się różnych, dziwnych sposobów, jest też storytelling, aby przekonać mojego uparciucha, a raczej jego rodziców, do moich szybkich sposobów.
Ale pani to wymyśliła! (cz.1)
Dziwne rzeczy powstają mi na lekcjach, szczególnie na tych dodatkowych. Dzieje się to zawsze wtedy, gdy próbuję wytłumaczyć uczniowi jakiś algorytm, a nie mogę do niego dotrzeć żadnym dotychczasowym sposobem. Wtedy wpadają mi do głowy szalone porównania i powstają opowieści matematyczne z życia wzięte 🙂 I co ciekawe, działają! Pojawia się błysk w oku mojego ucznia… zrozumiał i zaczyna liczyć jak szalony coś, czego tak długo nie mógł pojąć.
I słyszę, zabarwione podziwem, niedowierzaniem albo oburzeniem, słowa: „Ale to pani wymyśliła!!!”
Postanowiłam wrzucić na blog nową kategorię „Ale to pani wymyśliła”. Pojawią się tam moje dziwne pomysły na wprowadzenie nowego zagadnienia. Oczywiście rasowy matematyk będzie krzyczał, że to niedopuszczalne, nie można tak prymitywnie uczyć, od tego są definicje… Ale ja uczę w szkole podstawowej, mój uczeń musi najpierw posiąść umiejętność rachunkową, dopiero później sprawnie posługiwać się definicjami… Z uczniem jak z małym dzieckiem, najpierw musi nauczyć się chodzić, a potem może zacząć uczyć się tańczyć. Czytaj dalej Ale pani to wymyśliła! (cz.1)