To jak tam braci matematyczna świętujecie z uczniami Międzynarodowy Dzień Liczby PI?
Bo ja tak, ale nie robię tego co roku, obchodzę go za to cyklicznie co trzy lata. Kiedy z moimi gimnazjalistami kończyłam przerabiać dział o kole, okręgu, zawsze wtedy 14 marca był świetną okazją, żeby zrealizować jakiś projekt. Jak się cofnę pamięcią, to przez te kilkanaście lat trochę dziwnych rzeczy wymyśliłam z moimi uczniami 🙂 .
Po raz pierwszy zainspirowała mnie do tego zabawna inscenizacja moich uczniów w czasie Matzawodów. Każda z moich sześciu klas miała przygotować scenkę na zadany temat. Wtedy pojawiła się Ludolfina na balkonie, a pod nim cała klasa śpiewała jej serenady, wychwalając jej urodę, cudowne własności, to że lata mijają, a wciąż tylu ludzi jest nią zainteresowanych…
Ta balkonowa scena po trzech latach zamieniła się w zabawną wizytę grubej Ludolfiny u dietetyka, którą przedstawiliśmy z uczniami na holu. Szalony lekarz błyskawicznie, przy pomocy odkurzacza, odchudził pacjentkę. A w tym czasie, równie dziwny pielęgniarz, analizował wyniki ludolfiny i odkrył pewną zależność. Obwód w talii podzielony przez średnicę ciała pacjentki ukazał się na ekranie i był to ciąg niekończących się cyfr. Dietek krzyknął niecenzuralne P…. I tak dowiedzieliśmy się, skąd wziął się ten dziwny skrót…
Nie zawsze odgrywaliśmy scenkę, ale niezmiennie realizowaliśmy szkolny konkurs na doświadczalne wyznaczenie liczby PI. Wielbiciele Ludolfiny (cudacznie przebrani) wkraczali do każdej z klas i zapraszali kolegów na boisko szkolne. Tam klasy podzielone na grupy tworzyły wielkie okręgi, a ich liderzy mierzyli obwód i jego średnicę. Kartki z ilorazami sprawdzali moi uczniowie, a następnie nanosili wyniki na tablicę. Za wynik najbliższy 3,14 grupa dostawała nagrodę, wielką pizzę z keczupowym symbolem liczby Pi.
W 2018 roku nie było scenki, za to w czasie przerw międzylekcyjnych trwał wielki happening. Uczniowie realizujący projekt stwierdzili, że to ciekawsza i skuteczniejsza forma dotarcia z informacjami o liczbie Pi do uczniów niż przedstawienie. Były intrygujące stroje: każdy (ja też) był przebrany w czarną tunikę, miał kolorową perukę, dziwne, okrągłe, świecące okulary, w ręku miał hula – hoop z zaznaczoną średnicą, a na plecach i piersiach napis: wielbiciel Ludolfiny. W czasie przerw wyświetlane były filmiki, a przez głośniki słychać było rytmiczną muzykę znalezioną na YouTubie „Hymn liczby Pi” i „Piosenka o liczbie Pi”. Wszystko to zmuszało przechodzących z sali do sali uczniów do pytania „dlaczego oni to robią?”. Żeby zaspokoić ciekawość, uczniowie musieli sami poszukać wyjaśnienia, czytając i oglądając materiały na plakatach informacyjnych przygotowanych przez uczniów. Na szybach wisiało aż 10 metrów rozwinięcia Ludolfiny, a po przeciwnej stronie auli widniała oś czasu, na której pojawiło się wiele rozwinięć liczby Pi i nazwiska słynnych matematyków, którym się te sukcesy przypisuje.
A to migawka z happeningu nakręcona przez Szkolne Koło Filmowe.
Zawsze dzień przed finałem projektu przez długie godziny w sali od techniki, piekliśmy, lukrowaliśmy i ozdabialiśmy cukrowymi pisakami ciasteczka. Nawet w przepisie na ciasto było słynne PI (2 szklanki maki, 1 margaryna, 1 łyżeczka proszku do pieczenia i 1/2 szklanki Piwa, Ciasto po dwóch godzinach w lodówce gotowe do wykrawania kółeczek 🙂
W tym roku nie powtórzyłam wielkiego szkolnego świętowania Dnia Liczby Pi, ale przygotowałam dla swoich trzecioklasistów pracę w grupach. Zainspirowało mnie koło do mierzenia odległości, podobne do przyrządu używanego przez policjantów na miejscu wypadku.
Skojarzyło mi się i nie zatrzymałam swojej szalonej wyobraźni. Były ofiary zbyt intensywnej pracy na lekcji, zwłoki leżące na szkolnych korytarzach…
Powiem Wam całkiem ciekawa lekcja wyszła 🙂 W uzupełnianie kart pracy i pomiary zaangażowali się wszyscy uczniowie. Każdy wypróbował koło, zobaczył, jak działają taśmy zwijane, musiał pracować na różnych jednostkach. Uczniowie szperali w Internecie, w pamięci albo szukali w sali ważnych informacji dotyczących fenomenu Ludolfiny. W trakcie pracy przygrywał nam znaleziony na YouTube hymn liczby PI
I jeszcze trzeba było wyjaśnić, jak działa to niebieskie koło do pomiaru odległości i czy czasami podobnie nie działają nasze liczniki na rowerach mierzące przejechane kilometry. Lekcję zakończyła piosenka o liczbie PI, w której jeszcze raz powtórzone były najważniejsze wiadomości o naszej jubilatce.