Niedawno salę lekcyjną oblazły różne czarne postacie patrzące przez wielką lupę na wszystko, co się dzieje się na matematyce.
To efekt uboczny mojej walki z uczniami i pogłębiania ich umiejętności dowodzenia, argumentowania swoich racji.
Który z nauczycieli matematyki nie jęknie, gdy wspomnieć mu zadanie typu: oblicz i udowodnij. Dowody na matematyce to horror. Napisze uczeń 60 stopni i ani słówka więcej nie dopisze, skąd wie, że właśnie ten kąt ma dokładnie tyle stopni. Kto jest egzaminatorem, to wie, że największa liczba opuszczeń jest właśnie przy tego typu zadaniach.