Kto nie zna tych pytań? Nigdy z nimi nie wyszłaś na boisko, zawsze prowadzisz lekcję, a twoi uczniowie niezmiennie próbują. Pytania nasilają się koło maja, czerwca. Na te denerwujące pytania mam jedną głupią odpowiedź 🙂
„Dobrze spełnię Waszą prośbę o wolnej lekcji! Dzisiaj będę mówiła wolno”
Kiedy przygotowywałam się do takiej majowej lekcji z gimnazjalistami, poczułam się zniechęcona. Wiedziałam, że niektórzy uczniowie sumiennie będą wykonywać moje polecenia, inni wszystko grzecznie przepisują z tablicy, wcale nie wnikając, co tam jest, będą i tacy, którzy przesiedzą 45 minut śledząc znudzonym wzrokiem powoli przemieszczające się wskazówki zegara. O tych, co spróbują mi pokazać, jak się nudzą, nawet nie wspomnę…
Co zrobić, żeby każdy uczeń ćwiczył?
Wtedy, przed taką majową lekcją, wpadłam na pomysł pracy w grupach. Postanowiłam zrobić „wirówkę”, czyli „zadaj, rozwiąż, sprawdź”.
Pomyślałam, że taka wirówka to skuteczna metoda na utrwalanie wiedzy, a przede wszystkim na powtarzające się ćwiczenia.
Uczniowie pracują w grupach trzyosobowych. Każdy dostaje kartkę, którą podpisuje: on jest uczniem A, ten z prawej B, trzeci C.
Uczeń zamienia się w nauczyciela i wymyśla zadanie, wpisując je do rubryczki A. Ja wcześniej przygotowuję młodym nauczycielom podpowiedź, jakie zadanie mają ułożyć dla osoby B.
Teraz wszyscy podają kartkę koledze z prawej. W rubryce B każdy uczeń liczy zadanie. Znów przekazują kartkę koledze z prawej, który sprawdza rozwiązanie, a gdy znajduje błąd – tłumaczy.
Można skorzystać, podłączam plik z tabelkami do wirówki
I tak każdy uczeń najpierw jest nauczycielem, który musi ułożyć zadanie, potem staje się uczniem i znów zamienia się w belfra, który śledzi tok myślenia i ocenia poprawność rozwiązania.
Kartki krążą jak w wirówce. Uczniowie mają ogromną satysfakcję, gdy znajdą u kolegi błąd. Uczeń, któremu znaleziono błąd denerwuje się i zmusza sprawdzającego jego zadanie, żeby ten mu udowodnił, że popełnił błąd…
Po zakończeniu ćwiczenia oczywiście przystępujemy do samooceny . Uczeń rysuje bateryjkę umiejętności i zamalowuje tyle prostokącika, ile wiedzy, według niego, nabył.
Kiedy uczniowie ocenią swoje zaangażowanie i skuteczność w czasie tej pracy w grupie, przychodzi czas na informację zwrotną dla mnie, nauczyciela. Metoda kciuka (pisałam o niej wcześniej – by nauka była jak zabawa) świetnie się nadaje na szybkie zebranie informacji:
- czy wirówka pomagała się tobie uczyć?
- w której roli czułeś się najlepiej: jako uczeń, jak zadawałeś, jak sprawdzałeś?
Ostatnio odpytałam piątoklasistów, co im przeszkadzało w utrwalaniu pisemnego dodawania. Padały odpowiedzi: kolega, który zadawał za łatwe lub pisał za trudne przykłady; kolega, który za wolno liczył…
Pamiętam pierwszą wirówkę, patrzyłam na swoich uczniów i nie mogłam uwierzyć własnym oczom… Obserwowałam te ich kłótnie i wzajemne tłumaczenie sobie sposobów rozwiązania. Karteczki wirowały, uczniowie pracowali jak mróweczki. Najpierw się cieszyłam, ale potem się okazało, że ja nie miałam co robić! Nikt mnie o nic nie pytał, nikomu niczego nie musiałam tłumaczyć… Trochę nudno, ale jak mówią specjaliści od metodyki nauczania, dobra lekcja to taka, z której nauczyciel wychodzi znudzony, a uczeń zmęczony.
Zastosowałam wirówkę na wielu lekcjach z gimnazjalistami (np. wzory skróconego mnożenia, odczytywanie wartości z tablic trygonometrycznych), a ostatnio u moich uczniów z klas 4 i 5 (sprawdzaliśmy znajomość tabliczki mnożenia, ćwiczyliśmy działania pisemne).
Co przemawia za taką formą pracy w grupie?
Po raz kolejny odwołam się do badań Johna Hattiego. W tabelce z czynnikami wpływającymi na skuteczność uczenia, na wysokiej pozycji znajduje się:
- Wpływ rówieśników 0,53
- Cele będące wyzwaniem 0,56
- Informacja zwrotna 0,73
A co z moich obserwacji wynika?
- Takiego szybkiego tempo pracy nie ma przy innych metodach
- Niesamowite emocje przy sprawdzaniu pracy kolegi
- Satysfakcja, gdy znajdzie się błąd
- Skupienie, gdy kolega tłumaczy, dlaczego jest błąd
Za każdym razem wirówka sprawdziła się, uczniowie uczyli się od siebie wzajemnie, śledzili i sprawdzali bardzo uważnie tok liczenia innej osoby, szukając błędów. Zgodnie z zasadami oceniania kształtującego OK w czasie pracy na wirówce wiele razy uczniowie stosowali ocenę koleżeńską. Uczyli się od siebie.
Zachęcam do wykorzystania tej metody, świetnie się sprawdziła u innych nauczycieli, na innych przedmiotach. Satysfakcja gwarantowana 🙂
Przy liczbie uczniów niepodzielnych przez 3, można zostawić jedną parę albo stworzyć czteroosobową grupę.