Oceny roczne wystawione. Kończę robić zestawienia i prezentacje na lekcje wychowawczą, zebranie z rodzicami, rady pedagogiczne i co tam widzę? Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wzrost średniej u każdego ucznia i wyższe średnie niż za pierwsze półrocze z każdego przedmiotu. Czyli co, zdalne nauczanie sprzyja uczeniu się i jest skuteczniejsze niż nauka w sali lekcyjnej? Kto w to uwierzy?!
„Oceny mają charakter terapeutyczny” taki dopisek widnieje w liście, który przychodzi za uczniem wracającym z sanatorium. Dobrze, że ten dopisek tam jest, bo oceny wystawione przez nauczycieli z sanatorium bardzo się różnią, od tych, jakie wpisują nauczyciele do dziennika w szkole. Teraz, kiedy kończymy rok szkolny 2019/2020, mam wrażenie, że większość ocen wystawionych w okresie kwarantanny miało charakter terapeutyczny. Twierdzę, że ocena wystawiana w czasie kwarantanny była terapia dla ucznia i dla nauczyciela. Terapia dla ucznia: w dzienniku pojawiały się tylko oceny pozytywne, jedynek nie widziałam. Nauczyciele oceniali łagodniej, a niektórzy, mając w dzienniku sporo ocen sprzed pandemii, nie oceniali prac domowych swoich uczniów.
Ale dlaczego ocena była terapią dla nauczyciela?
Gdy zaczynaliśmy pracę zdalną i nie było oficjalnego komunikatu, kiedy skończymy, nie myślałam o ocenach, zamierzałam wykorzystać ocenianie kształtujące. Chciałam pisać uczniom komentarze, zaznaczać błędy, proponować dodatkowe ćwiczenia. Niestety szybko okazało się, że ja muszę wystawić ocenę, że ja potrzebuję napisać cyferkę, bo inaczej będę wyła do księżyca z rozpaczy. Po co mi była ta ocena? Ta ocena była dla mnie jak wypłatą za trud sprawdzania:
- za walkę, jaką musiałam stoczyć z dokumentami, plikami zapisanymi w różnych rozszerzeniach, zdjęciami marnej jakości,
- za śledzenie zapisów działań na ułamkach zwykłych przesłany przez ucznia, który nie miał edytora równań, ale koniecznie chciał pisać na komputerze zamiast w zeszycie,
- za to, że niektóre prace sprawdzałam nawet godzinę.
Często zamykałam komputer o 3 w nocy. Na wielu pracach było dużo komentarzy, prawidłowych zapisów, wiele rad (moje zapiski spełniały wszystkie normy oceny kształtującej). Ale nie mogłam odesłać pracy bez oceny (wiem, złamanie zasady: jak komentarz to nie cyfra, bo nikt nie czyta). Po prostu terapeutycznie dla siebie musiałam postawić tą cyferkę.
Na tą cyferkę czekał uczeń i cała jego rodzina, która:
- była zaangażowana w robienie zdjęć notatek (zawsze mnie bawiły te palce, stopy i obrusy sfotografowane razem z notatkami ucznia),
- walczyła z plikiem, bo był za duży, żeby podłączyć go pod zakładkę zadanie domowe w Librusie,
- wszyscy poszukiwali innych kontaktów z nauczycielem niż Librus, więc na WhatsApp, Facebook czułam się namierzana (jakby nie można wykorzystać podanego maila), wszystko, żeby tylko odesłać pracę dziecka. Dobrze, że szkoła zaczęła pracować na Teams, wtedy przepływ dokumentów stał się łatwiejszy:).
A oto, co myślałam o sobie, kończąc tak późno sprawdzanie uczniowskich prac:
- moja organizacja pracy jest kiepska,
- ta edukacja zdalna pochłania więcej mojego czasu niż praca przy tablicy,
- po co zadajesz takie dziwne, kreatywne zadania, nie możesz zadać zadania z podręcznika?
Ta moja nadgorliwość i kreatywność kilka razy odbiła mi się czkawką. Taka byłam zachwycona zadaniem wymyślonym dla ósmoklasistów na podsumowanie pola i obwodu figur Poszukiwany . Dopiero jak wróciły rozwiązania, mój początkowy zachwyt nad własną kreatywnością zamienił się w ból sprawdzania 🙁 Poszukiwanie błędów na uczniowskich pracach graniczyło ze znalezieniem igły w stogu siana i zajęło mi bardzo dużo czasu.
Nie zrażałam się trudami sprawdzania niektórych zadań domowych. Przecież na początku edukacji zdalnej coś sobie postanowiłam – chciałam uczyć od tego, co jest bliskie, do tego, co jest dalekie. I powiem, że to chyba mi się udało. Pokażę cykl zadań przesłanych do szóstoklasistów i sami oceńcie:
- Matematyka w lodówce, szafie – tam trzeba było odszukać tajemnicze znaki %. A co uczniowie mieli z nimi zrobić przeczytacie w Ja Obserwator
- Potem uczniowie uczyli się posługiwać nowym narzędziem matematycznym, jakim są %, więc praca mało kreatywna, ale bardzo potrzebna Zamień
- Znów uczniowie poszukiwali matematyki wokół siebie. Za pomocą jakich diagramów, tabel różne media przekazują nam informację? Ja Dociekliwy
- A zadanie Ja Ankieter zmusiło moich uczniów do zbierania informacji. Mogłam obserwować, jakie są relację między uczniami, jaki jest przepływ informacji w klasie, kto jest poza obrębem klasy i nie umie nawiązać kontaktu z kolegami. Zaskoczyli mnie ci szóstoklasiści, którzy na Teams zbierali informację formularzem Forms, sami tworzyli i rozsyłali ankiety kolegom
Ale ból mozolnego sprawdzania prac domowych nie był najgorszy. Niestety każde zadanie domowe przypomniało mi i utwierdzało w przekonaniu, że dobrze robię, gdy nie zadaję moim uczniom zadań domowych, nawet o tym już pisałam na blogu. Za wieloma pracami stali rodzice uczniów – ktoś użył delty rozwiązując zadanie w podstawówce, a ktoś rozwiązał ołówkiem całą pracę, a dziecko tylko wyczerniało długopisem…
A kiedy tworzyłam testy, które miały być dla uczniów nauką metody testu zderzeniowego (błędy na teście miały uczniom i nauczycielowi pokazać, nad czym musimy jeszcze popracować) z bezsilności załamywałam ręce, gdy widziałam maksymalną ilość punktów z testu u ucznia, który zawsze miał problem z uzyskaniem oceny pozytywnej z prac pisemnych.
Uczniowie kończą rok z wysokimi ocenami, ale ja zostaję z masą pytań, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi:
- Czy ja wiem jak jest stan wiedzy moich uczniów?
- Ilu rodziców pomogło się swoim dzieciom usamodzielnić, nauczyło planować swoją naukę? A ilu przejęło odpowiedzialność za proces uczenia swoich dzieci, nie pozwalając im ponosić konsekwencji swoich decyzji, zaniedbań?
- Jak poczuje się uczeń, kiedy na sprawdzianie w szkole będzie sam z kartką i nikt mu nie podpowie, a już się przyzwyczaił, że ktoś to robi…
- Dobra ocena pomaga uwierzyć w swoje umiejętności, wzmacnia poczucie własnej wartości. Ale, czy te terapeutyczne oceny wystawiane w czasie kwarantanny pomogły uczniom, czy zaszkodziły?