Dlaczego ciągle płynę jak pstrąg?

„Obyś żył w ciekawych czasach” – niestety to chińskie przysłowie spełnia się na naszych oczach. Patrzę, jak rozpędzony świat zwalnia. Przypominają mi się  filmy katastroficzne. Obawiam się o zdrowie najbliższych. Myślę o tym, co się zmieni. I muszę, jak większość ludzi, pracować zdalnie… Przez koronowirusa wszyscy zostaliśmy zmuszeni, żeby się stać bardziej cyfrowi. Jeszcze niedawno niektórzy krzyczeli, że nienawidzą całej tej technologii i nie jest im ona do niczego potrzebna. Teraz bez internetu i różnych aplikacji ludzie nie mogą wykonywać swojej pracy, komunikować się, załatwić spraw…

A my nauczyciele? Z godziny na godzinę wszyscy musieliśmy zacząć uczyć zdalnie. Nawet ci, którzy w szkołach nie mieli technologicznego zaplecza, którzy nie mieli w  każdej sali internetu, komputera, tablicy multimedialnej, dziennika elektronicznego ani innej formy elektronicznej komunikacji z rodzicami, uczniami… Ale co to dla nas, nauczycieli, szczególnie tych z naturą siłaczek czy stachanowca! Ruszyliśmy, my przodownicy pracy, do internetów po pomoc. Nauczycielskie grupy facebookowe zapełniły się informacjami: kiedy, kto, o jakim narzędziu do komunikacji online będzie mówił. Padały stwierdzenia:

  • dzięki koronowirusowi zostanę Youtuberem,
  • koronowirus polską szkołę z nauczania XIX-wiecznego  przeniesie w ciągu z tygodnia do XXI wieku…

To samo krążyło po mojej głowie: pandemia zmusi i mnie, wreszcie zrobię krok naprzód, będę nagrywać, bo przecież  obiecałam sobie już we wrześniu…

Siedziałam więc przed laptopem i słuchałam, notowałam, planowałam. Jednego dnia spędziłam aż 12 godzin na maratonie zorganizowanym przez Edumiesiąc. Zaczęłam świecić od komputera, a w mojej głowie świtały już różne pomysły… Ale szukałam dalej i w pewnym momencie przelało się. Zaczęły mnie wkurzać powiadomienia o kolejnych webinarach, podczas których ktoś miał opowiadać o aplikacjach, zachwalać ich możliwości… Przestałam słuchać, oglądać i  dłubałam w tych, które mnie zachwyciły (a może nie same aplikacje, tylko prezenterzy mnie zachwycili). Jak w sklepie, nie towar, ale opakowanie wygrało 😉

A potem, jak grzyby po deszczu, wysypały się na forach wirtualne lekcje, które miały dzieciom zastąpić obecność nauczyciela na lekcji. Niektóre naprawdę cacuszka, inne ciekawe, a inne… Powstał nawet projekt społeczny Lekcje w sieci 2020, gdzie zespoły bardzo kreatywnych nauczycieli tworzyły lekcje online. I kiedy oglądałam opublikowane lekcje, nadleciały wspomnienia, dawne, bo z 2009 roku.

Przypomniało mi się, ze w 2009 roku

Wtedy gimnazja wdrażały projekt e-Akademia Przyszłości: rozwijania kompetencji kluczowych ze szczególnym uwzględnieniem nauk matematyczno – przyrodniczych, technologii informacyjno – komunikacyjnych (ICT), języków obcych i przedsiębiorczości. Uczestnicy projektu musieli wysłuchać lekcji, wykonać interaktywne ćwiczenia i rozwiązać test. Kiedy robiłam szkolną ewaluację projektu i rozmawiałam z uczniami, wyszło na jaw, że prawie nikt nie słuchał lekcji, puszczali, żeby mierzył się czas odsłuchu, a oni w tym czasie robili różne rzeczy np. grali na komputerze. Ktoś pewnie powie: lekcje były nieciekawe. Fakt pozostanie jednak faktem – uczeń się szybko nudzi. Jakie cuda trzeba by stworzyć, jak uatrakcyjnić przekaz, żeby zatrzymać ucznia przy komputerze? Patrzę na siebie, dorosłego człowieka, i widzę, jak szybko nudzi mnie słuchanie gadających głów na ekranie, mimo że bardzo chcę dowiedzieć się, o czym osoba, którą podziwiam, mówi.

Napracujemy się, stworzymy świetne materiały, a nasi uczniowie nie wytrzymają i nawet nie obejrzą do końca. A jak sobie wyobraziłam, że każdy z nauczycieli albo coś nakręci, zmontuje, albo znajdzie i podłączy link do ciekawych materiałów, to kiedy ten uczeń to obejrzy, jeśli w domu jest jeden komputer? A rodzeństwo, rodzice też go przecież potrzebują.

Przemyślałam wszystko i jak to ja, zaczęłam robić odwrotnie. Wszyscy do internetu, a ja jak ten pstrąg popłynęłam w kierunku przeciwnym do nurtu:)

Mam coś z pstrąga, ciągle płynę pod prąd

Siedziałam i szukałam w zagadnieniach, które właśnie przerabiałam ze swoimi klasami,  sensu, punktu zaczepienia. Chciałam zaproponować uczniom jakiś eksperyment, doświadczenie związane z tym, czego się aktualnie uczymy. Postanowiłam, że teraz jeszcze bardziej będę uczyć od tego, co jest bliskie, do tego, co jest dalekie.  Powtarzałam sobie: zaangażuj ucznia w jakieś działanie, powiąż zagadnienie matematyczne z tym, co się dzieje w domu, poszukaj sensu w nauczanych treściach… Koniecznie spotkaj się na wirtualnej lekcji i rozmawiaj…

Co wymyśliłam i zrobiłam?

  • Były lekcje wychowawcze, a na tej przedświątecznej, każdy mój szóstoklasista miał czas na wypowiedź, słuchaliśmy siebie i każdy malował pisankę.
  • Było spotkanie z rodzicami. Dla mnie bardzo ważne, bo pozwoliło mi usłyszeć, jak wygląda nauczanie zdalne od strony rodzica.
  • Były lekcje matematyki na Zoom, a uczniowie jak zawsze pisali na tablicy. Nie zabrakło różnych wizualizacji matematyki: na przekrojach brył był chleb i nóż, a na lekcji  o prawdopodobieństwie szuflada ze skarpetkami.
Przekrój bryły wzdłuż przeciwległych krawędzi bocznych?

A jakie zadania rozsyłałam uczniom?

CZWARTOKLASIŚCI:

  • Matematyka to przede wszystkim logiczne myślenie, więc wykorzystałam świetną rysnotkę umieszczoną na Miluju & Maluju – Vitia Hoffmann. Zanim zaczniesz się uczyć, poćwicz ciało i umysł. Było jeszcze zachęcanie do ćwiczeń tabliczki mnożenia np. na ukochanych przeze mnie Matkulkach i  uzupełnianiu braków w zeszycie ćwiczeń. To było ich pierwsze zadania.

    Pierwsze zadanie rozwijające logiczne myślenie, strategię
  • Jeszcze w klasie, na ostatnich lekcjach szkole, omawialiśmy czas i kalendarz, więc każdy uczeń  wybrał sobie dzień i wykonał kartkę z kalendarza, a na niej musiał umieścić aż 14 informacji.

    Czy na kartce z kalendarza są wszystkie z 14 informacji?
  • I znów kalendarz i tabelka, w której uczniowie mieli zanotować, co robili przez cały dzień, ile minut i sekund spali, jedli…2 strona kartki z kaledarza
  • Potem zajęłam się ułamkami dziesiętnymi: Świąteczna lista zakupów, czyli poszukaj w lodówce i szafie liczb, które mają przecinek.
  • Będziemy oswajać liczby z przecinkami. Planuję różne wirtualne wizyty w sklepie, ważenie w domu, przeliczanie promocji, płacenie…

SZÓSTOKLASIŚCI:

  • Pierwsze zadanie było ćwiczeniem rozwijającym logiczne myślenie. Znalazłam obrazy logiczne dzięki Danucie Marciniak i jej LOGI. Uczniowie dostali dwa obrazki do rozszyfrowania. Tutaj się muszę przyznać – wpadłam w nałóg i ciągle maluję obrazy liczbami online.
  • Kończyliśmy z szóstoklasistami geometrię, więc  eksperyment, pięknie rozrysowany przez Elę Curyło, wykorzystałam i jeszcze wypytałam uczniów, co robi baba w różowym  i dlaczego robi to właśnie 14 marca… Baba każe zrobić eksperyment – tak sobie nazwałam to zadanie domowe.

    Instrukcja o eksperymentalnego wyznaczenia, no właśnie czego?
  • Kolejny projekt NAKARM. Utrwalaliśmy działania na ułamkach dziesiętnych, więc w tym zadaniu, mnożyliśmy, dzieliliśmy, dodawaliśmy, żeby obliczyć wartość kaloryczną i cenę posiłków. Można było wybrać wersję z pieczeniem ciasteczek PI albo obserwację samego siebie Projekt NAKARM .
  • Kolejne zadanie ukryłam pod tytułem Mój jest ten kawałek podłogi. Okazało się, że moi uczniowie mają w swoich pokojach niewiele miejsca.
  • Zaprojektuj pocztówkę świąteczną, czyli do czego mogą się przydać wielokąty i koła. Znów liczenie pola figur, których wierzchołki powinny były w punktach kratowych.
  • Zanim opuścimy geometrię, pewnie zrobimy projekt: A może remoncik w pokoju, jaki będzie koszt?
  • Jeszcze nie wiem, co wymyślę, kiedy będziemy pracować z równaniami. Nie mogę wyrzucić z głowy wspomnień lekcji Twierdzenia o równoważności równań na placu zabaw, gdzie była huśtawka wagowa konik 🙂

Takie są moje pomysły na zadania domowe, na wykorzystanie nabytych już umiejętności w praktyce. Zdecydowanie na lekcjach matematyki zwolniłam, bo świat też zwolnił, bo przecież żyjemy w warunkach zagrożenia życia…

Kiedy dzielę się swoimi przemyśleniami z koleżankami po fachu często słyszę „nie zdążysz z podstawą programową”.  Błagam Nauczycielu nie dobijaj polskiej oświaty! Wystarczy, że reforma to zrobiła… Dzisiaj najważniejsze jest to, by znaleźć sens w treściach, których nauczasz. Nauczycielu – ucz od tego, co jest bliskie, do tego, co jest dalekie.  Ja cały czas sobie powtarzam: bądź kreatywna, nie nudź swoich uczniów, zaproponuj jakieś działanie, nie odtwarzanie, przepisywanie. Czy mi się udaje?  

To jak myślisz, drogi czytelniku, czy ja na pewno dobrze, robię, że dziś znów płynę jak ten pstrąg w kierunku przeciwnym do nurtu, że tak mało w moich zadaniach domowych TIK?